Na słynnym festiwalu filmowym zorganizowano pierwszy pokaz filmu Nanniego Morettiego. Obraz opowiada o głowie Kościoła, który wybrany na następcę Jana Pawła II wpada w depresję i ucieka. Ojciec Święty wzywa też na pomoc psychoanalityka, którego postać kreuje sam reżyser.
Porannemu pokazowi "Habemus papam", startującemu w głównym konkursie o Złotą Palmę, towarzyszyły ciągłe wybuchy śmiechu i aplauz widzów.
Podczas konferencji prasowej w Cannes 85-letni Piccoli zasugerował, że rolą w "Habemus papam" gotów jest zamknąć swoją filmową karierę.
"Szczerze mówiąc, mógłbym teraz powiedzieć: "dość już!" - bo zakończyć teraz, filmem Morettiego, byłoby wyśmienicie" - zaznaczył aktor, który wystąpił do tej pory w ponad 200 obrazach, m.in. w licznych dziełach Luisa Bunuela, Alaina Resnais czy Claude'a Sauteta.
Jedną z ról - rzecznika papieża - Moretti powierzył Jerzemu Stuhrowi. We Włoszech film został bardzo dobrze przyjęty przez krytykę.
mtw/PAP