Słowo programowe
wygłoszone w czasie 36. Kongregacji Odpowiedzialnych w Częstochowie, 26 lutego 2011 r.

Obecność przedstawicieli wszystkich polskich diecezji oraz kilku krajów Europy wskazuje na to, że charyzmat, któremu służymy, zaczyna się w pełni rozwijać w Kościele i służyć temu, do czego został powołany przez naszego Założyciela, Sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego: odnowie człowieka, Kościoła i przez to odnowie całego świata. W trzech wielkich katechezach, zostawionych przez niego – Nowy Człowiek, Nowa Wspólnota, Nowa Kultura – został wytyczony kierunek, w jakim Ruch Światło-Życie ma dokonywać wewnętrznej odnowy ludzkich serc.
W tajemnicy Kościoła
Słuchać Pana – mówiliśmy w tym miejscu w zeszłym roku – to szczególny przywilej i łaska otrzymana od Boga, pozwalająca się z Nim spotkać i wsłuchać w Jego głos, który sprawi, że w naszych sercach zrodzi się żywa wiara. Inspiracją tego hasła był synod biskupów z 2008 roku, którego myślą przewodnią było Słowo Boże w życiu i misji Kościoła. Wtedy cieszyliśmy się tylko relacją ojców synodalnych, skierowaną do Kościoła, dzisiaj otrzymaliśmy adhortację Benedykta XVI Verbum Domini. Mówi ona o tym, co to znaczy żyć słowem Bożym na początku XXI wieku.
Słuchać Pana to znaczy odkrywać Jego głos w słowie Bożym, w modlitwie osobistej (w Ruchu szczególnie przeżywanej w formie Namiotu Spotkania), w liturgii Kościoła, gdzie Bóg zawsze do nas najpierw przemawia po to, abyśmy ożywieni słowem z wiarą spotkali Chrystusa w sakramentalnej rzeczywistości znaków liturgicznych. Mówiliśmy również o tym, że Bóg przemawia do nas w znakach czasu, w tym wszystkim, co dzieje się w świecie, w którym żyjemy i odkrywamy obecność Boga nawet w sytuacjach najbardziej dramatycznych, trudnych, i że Bóg przemawia przez naszych pasterzy, papieża i biskupów, którzy dają nam zrozumienie tego, co mówi nam słowo Boże, i odkrycie, w jaki sposób konkretnie w danym czasie nim żyć. Po rocznej refleksji pojawiło się przekonanie, że jest to prawda tak głęboka i nośna, że warto ten temat kontynuować. Postanowiono tylko rozbudować te słowa, dodając, że mamy słuchać Pana w Kościele. Uświadomiłem sobie również, że to wszystko, co zostało powiedziane dotychczas, znajduje swoje ziszczenie właśnie w tajemnicy Kościoła, bo trudno mówić o słuchaniu Pana bez tego odniesienia.
Któż nam powie, że ta księga, z której słuchamy słowa Bożego, którą ze czcią bierzemy do dłoni i otwieramy z szacunkiem, której słowami się modlimy, jest właśnie słowem Pana? Dlaczego mamy pewność spotkania ze słowem Bożym? O tym mówi nam Kościół mocą swojego autorytetu, którym obdarzył go Chrystus, zostawiając mu zadanie kontynuowania misji zbawczej aż do końca czasów.
Gdzie uczymy się modlitwy osobistej? Gdzie odkrywamy, że nie jest to technika relaksacyjna, że jest to rzeczywiste spotkanie z kimś niewidzialnym, do kogo odnosi się nasze serce, z kim możemy prowadzić zbawczy dialog? To Kościół uczy nas modlitwy i daje rozeznanie, w jaki sposób ta modlitwa ma się rozwijać w naszych sercach i naszym życiu. Również w Kościele doświadczamy mocy modlitwy, która pokazuje nam, że gdzie dwóch lub trzech zebranych jest w imię Pana, tam jest on obecny pomiędzy nimi. Kościół pomaga nam rozpoznawać rzeczywistość duchowego wsłuchiwania się w głos Pana.
Oczywiste jest również, że nie ma liturgii bez Kościoła. To właśnie ona objawia i urzeczywistnia światu Kościół. Tam, gdzie uczniowie i uczennice Pana zebrani są w mocy Ducha Świętego, pod przewodnictwem wyznaczonego do tej posługi pasterza na sprawowaniu znaków sakramentalnych, tam najpełniej objawia się tajemnica Kościoła, w którym Bóg przemawia w mocy swego słowa, i w którym w misteryjnej obecności ciągle urzeczywistnia się misterium paschalne Chrystusa.
Podobnie rzeczywistość, w której żyjemy, każdy może interpretować na swój własny sposób. Jednak rozeznawanie znaków czasu oparte wyłącznie na ludzkiej mądrości, czy raczej na ludzkiej pysze, zadufaniu, szukaniu siebie w dominacji nad innymi, kończyło się zazwyczaj tragicznie, zarówno dla fałszywych proroków, jak i dla tych, którzy za głosem fałszywych proroków wędrowali. Pozytywną interpretację nawet dramatycznych wydarzeń, takich jak ludzkie cierpienie, wojny czy nienawiść, która dzieje się pośród ludzi, możemy zyskać tylko dzięki rozeznaniu Kościoła. On uczy nas, aby w to wszystko, co jest przejawem ludzkiej słabości, niegodziwości, bezradności, wprowadzać przestrzeń Bożą, pozwala nie utracić nadziei w chwili nawet największej próby. Przeżyliśmy to w ubiegłym roku po katastrofie prezydenckiego samolotu, kiedy to właśnie doświadczenie wiary przeżywanej w Kościele, w modlącej się wspólnocie, pozwalało owocnie odczytać ten bolesny znak czasu. Co jest owocem działania synów tego świata, widzimy w różnych formach zamętu powstałego później.
W tym roku chcemy w sposób szczególny odkrywać piękno i bogactwo żywego Kościoła, oblubienicy Chrystusa, w który jesteśmy wszczepieni w sakramencie chrztu świętego, po to, aby służyć Panu i wypełniać jego wolę.
Lumen gentium – światło narodów
Praca doktorska ks. Franciszka Blachnickiego nosiła tytuł Pośrednictwo zbawcze Kościoła w ujęciu Franciszka Ksawerego Arnolda. Na podstawie myśli teologicznej tymindzkiego pastoralisty i docierającej już do Polski myśli Soboru Watykańskiego II, ks. Blachnicki formułuje przemyślenia, które potem w bardzo konkretny sposób wprowadza w myśl formacyjną Ruchu. Pokazuje w tej pracy, że tak jak pierwszym pośrednikiem między Bogiem Ojcem a człowiekiem staje się Jezus Chrystus, tak Kościół, Ciało Chrystusa, w które wszyscy jesteśmy wszczepieni, jest miejscem, gdzie dalej dokonuje się tajemnica zbawienia.
Człowiek przez wiarę może w Kościele spotkać żywego Boga. Nie idzie do Boga sobie tylko wiadomymi ścieżkami i szlakami, według sobie tylko wiadomych pomysłów, ale odkrywa możliwość spotkania się z żywym Bogiem w tajemnicy Kościoła. Ta idea była obecna we wszystkich przemyśleniach pastoralnych ojca Franciszka. W Ruchu pokazywał, że Kościół jest tym miejscem, gdzie dokonuje się spotkanie w dwóch wymiarach: z Bogiem i z ludźmi, z którymi zaczyna się budować wspólnotę wiary, ożywioną mocą Ducha Świętego.
Dzisiaj często w badaniach ankietowych dotyczących sfery duchowej, ludzie nie mówią, że nie wierzą w Boga (choć jest to raczej bóstwo stworzone według ich pomysłu i wizji, a nie odkrycie prawdy o Bogu, który sam siebie objawia w swoim synu, Jezusie Chrystusie). Pytani jednak o swoje miejsce w Kościele, dają odpowiedź negatywną. Szczególnie widać to wśród młodego pokolenia. Często młodzi są zdystansowani wobec tajemnicy Kościoła. Toczy się również przedziwna walka, bo trzeba powiedzieć, że świat medialny zdaje się robić wiele, by patrzeć na Kościół jako na rzeczywistość socjologiczną, swoisty fenomen ciągle obecny we wszystkich częściach świata. Najczęściej nie są to działania próbujące dotrzeć w rzetelny sposób do istoty problemu, ale próbujące pokazać słabość, ludzką, grzeszną stronę, kompromitując i ośmieszając czasami niedoskonałości ludzkie jako modelowe dla całej rzeczywistości Kościoła. Chrystus TAK, Kościół NIE. Ten problem jest obecny i w Polsce, i w tych częściach Europy, której reprezentanci są tu dzisiaj obecni.
Drugi dar
Pod koniec życia ojciec Franciszek na pół roku przed śmiercią pisze testament – w 44. rocznicę swojego nawrócenia w celi śmierci, 17 czerwca 1942 roku. Pisze w nim o czterech wielkich darach swojego życia. Drugim jest „dar wizji ,,żywego Kościoła” jako wszystko obejmującego programu życia i działania”.
„W ramach tego daru muszę wymienić dar drugich studiów teologicznych – z moimi pracami: licencjacką, doktorską, habilitacyjną. W nich chodziło nie o zdobywanie wiedzy dla wiedzy czy stopni naukowych. Była to okazja, aby zaspokoić potrzebę pogłębienia, skonfrontowania wewnętrznej wizji dojrzewającej w doświadczeniu, z kolei stawiającym problemy i pytania.
Nigdy potem nie odczuwałem potrzeby ,,poprawiania”, uzupełniania wyników tych studiów – ale weszły one (ich wyniki) do programu realizacji do końca życia.
Z tym łączy się drugi wielki dar szczegółowy: Dar II Soboru Watykańskiego i jego wizji Kościoła – Communio. Wchłonięcie tej wizji i położenie jej u podstaw działania!
Działanie to zamyka się w charyzmacie Ruchu Światło-Życie, ruchu Żywego Kościoła, eklezjologii Vaticanum II zamienionej na język pewnego ruchu i działania (kard. Karol Wojtyła). Przynajmniej do roku 1963 (pierwsza oaza młodzieżowa w Szlachtowej) trwa we mnie – nie zmieniając się zasadniczo, tylko dojrzewając, rozwijając się organicznie – ta przedziwna entelechia, jakby sterująca mną od wewnątrz – wizja Kościoła – stającego się Kościołem żywym przez wcielanie się w konkretne wspólnoty. Lata 1969-1981 to szczególnie okres niezwykłego rozwoju Ruchu.
Patrząc na jego rozwój, owoce, na tę rzeczywistość w życiu Kościoła w Polsce – nie mogę w tym nie widzieć daru – charyzmatu. To nie zostało przeze mnie wymyślone, stworzone, ale zostało mi dane i zadane. Wiele w tym było przymieszki własnych, niedojrzałych pomysłów, przeszkadzałem często jak mogłem temu dziełu. Ale właśnie fakt, iż mimo to trwało ono i rozwijało się według pewnej stałej, wewnętrznej logiki, świadczy o tym, że jest to dar.
Za ten wielki dar mego życia, za to, że mogłem stać się narzędziem w tym dziele - niech będzie chwała Ojcu przez Syna w Duchu Świętym.
I jeżeli miałbym coś do przekazania i chciałbym coś przekazać w moim duchowym testamencie – to właśnie ten dar – charyzmat Światło-Życie. Zrozumienie, umiłowanie, wierność wobec tego charyzmatu. Wydaje mi się bowiem, że ciągle jeszcze mało jest ludzi – także w Polsce – którzy już otrzymali łaskę zrozumienia znaczenia tego charyzmatu dla odnowy oblicza Kościoła – Chrystusowej Oblubienicy – Nowej Jerozolimy zstępującej z nieba na ziemię.
Gdyby Pan pozwolił mi jeszcze żyć i działać, jednego bym tylko pragnął, abym mógł skuteczniej i owocniej ukazywać w pośrodku współczesnego świata piękno i wielkość Tajemnicy Kościoła – sakramentu, czyli znaku i narzędzia jedności wszystkich ludzi”.
Testament
Swoje nawrócenie Franciszek przeżywał w niezwykłych okolicznościach. Nie było wokół niego wielkich ewangelizatorów, głoszonej kerygmy, nie był uczestnikiem nabożeństwa ewangelizacyjnego. Spotykał Pana w okolicznościach – po ludzku – beznadziejnych, bardziej skłaniających do złorzeczenia. Jest to nawrócenie bardzo chrystologiczne, chrystocentryczne, które sprawia, że od tej pory zaczyna chodzić w światłości. Nawrócenie prowadzi go do odkrycia tajemnicy Kościoła: w odkryciu powołania życiowego, jakim stało się kapłaństwo, i w prowadzeniu tysięcy ludzi do życia w Bogu.
Jesteśmy spadkobiercami charyzmatu Założyciela, zatem właśnie to zadanie stoi dzisiaj przed nami. Mówiąc o słuchaniu Pana w Kościele, odkrywamy piękno tajemnicy Kościoła, które ukazuje nam obecność Boga żywego.
Jako ludzie Ruchu Światło-Życie mamy misję wobec świata, która sprowadza się nie tylko do ewangelizacji, do ukazywania ludziom Jezusa Chrystusa jako jedynego Pana i Zbawiciela. Ta rzeczywistość jest wstępem do dalszej drogi. Ewangelizując musimy zawsze prowadzić ludzi do Kościoła jako miejsca, gdzie najpewniej mogą usłyszeć głos Pana, rozwinąć się i uświęcić w doświadczeniu wiary i jeszcze pełniej zjednoczyć z Bogiem. Cała formacja została w ten właśnie sposób ukierunkowana: aby człowiek dojrzały był prowadzony do żywej wspólnoty, która się modli, sprawuje liturgię, świadczy słowem i życiem, i która służy. Postawa służebna zdaje się najpełniej uobecniać tajemnicę Chrystusa w ludzkich relacjach. Prowadzi do odkrycia tajemnicy misterium Kościoła i diakonii w Kościele.
Słuchać głosu pasterzy
Bóg jest szczególnie obecny w Kościele przez naszych pasterzy. Najpierw przez Piotra, który stał się opoką Kościoła, któremu została powierzona misja i charyzmat jednoczenia ludzi. Ta posługa była przez wiele lat sprawowana przez naszego rodaka, Sługę Bożego Jana Pawła II, który już za kilka miesięcy zostanie ogłoszony błogosławionym. Jego nauczanie w kontekście beatyfikacji nabiera dla nas nowego wymiaru.
Papież przeanalizował życie i posługę wszystkich stanów Kościoła. Wierzymy, że to jest właśnie program, głos Pana dla współczesnego Kościoła. Ten głos rozlega się ciągle przez posługę obecnego papieża, Benedykta XVI. Przez wiele lat był on najbliższym współpracownikiem Jana Pawła II, jego refleksja teologiczna i przemyślenia jako prefekta Kongregacji Doktryny Wiary były wsparciem i rozeznaniem dla papieża. To, co mówi papież Benedykt, pozostaje w ciągłości z tym, co powiedział Jan Paweł II czy wcześniej Paweł VI. Pełny wyraz tej refleksji można odnaleźć w motu proprio Benedykta XVI Ubicumque et semper, czyli Wszędzie i zawsze, w której papież ogłasza swoją decyzję o powołaniu nowej dykasterii w Kurii Rzymskiej, jaką jest Papieska Rada Promocji ds. Nowej Ewangelizacji. Ten krótki dokument zbiera doświadczenie i refleksję Kościoła z ostatnich ponad trzydziestu lat, dotyczącą ewangelizacji. Pokazuje, że jest to najważniejsze zadanie, jakie zostało nam powierzone – wszędzie i zawsze głosić orędzie Chrystusa. Benedykt XVI stwierdza, że u początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy wielkiej idei. Jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie. U korzeni każdej ewangelizacji leży nie ludzki plan ekspansji, ale raczej pragnienie podzielenia się nieocenionym darem, którym Bóg zechciał nas obdarować, dając nam udział w jego własnym życiu.
Benedykt XVI nawiązując do tego, co o ewangelizacji powiedział Sługa Boży Paweł VI w adhortacji Evangelii nuntiandi, która jest również dokumentem programowym naszego Ruchu, oraz nawiązując do myśli Sługi Bożego Jana Pawła II o nowej ewangelizacji, będącej kluczem do zrozumienia jego pontyfikatu, daje nam praktyczne rozwiązania. W tych miejscach, w których chrześcijanie zaczynają tracić swoją tożsamość, zwłaszcza w Europie, Bóg wzywa nas na nowo do głoszenia słowa Bożego ludziom, którzy żyją tak, jakby Boga nie było. Człowiek tracąc odniesienie do Boga, traci odniesienie do jakiejkolwiek normy etycznej. Wiele dzisiejszych zagrożeń w dziedzinach wydawałoby się podstawowych, przez stulecia niekwestionowanych, jak choćby wartość i godność chrześcijańskiej rodziny, życia ludzkiego od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci, przekazywania życia w rodzinie, rozumienia tożsamości płciowej człowieka, wynika ze stawiania siebie w miejscu Boga.
Jako chrześcijanie musimy się przeciwstawić fali neopogaństwa. Nie uczynimy tego w krzykliwych kampaniach (bo najbardziej czytane i oglądane media nie są w rękach chrześcijańskich), mamy to uczynić mocą wiary, modlitwy i Ducha Świętego, który wzywa nas do osobistego świadectwa. I oto zdająca się słabnąć armia Pana, nieliczne wojsko Gedeona, jakim zaczynają być świadomi i żyjący Chrystusem chrześcijanie, mocą Pana jest w stanie przemienić ten świat. Moc Boga może się w nas objawić, jeżeli przez modlitwę, powierzenie siebie i świata Bogu, nie będziemy się lękali głosić prawdy.
Na ośmieszanie i agresywne ataki nie można jednak odpowiadać językiem tego świata. To pokazuje nam również Piotr naszych czasów, Benedykt XVI, który jest bardzo spokojny, wręcz nieśmiały, niezwykle przyjazny ludziom, do których wychodzi ze swoją misją. Spotyka się z nieprawdopodobnym atakiem, ale jest w tym dla nas ważne przesłanie: jeżeli jeden człowiek, który jest Opoką Kościoła, sprawia, że jest na nim skupiona uwaga największych mediów w oczekiwaniu na najdrobniejsze potknięcie, to znaczy, że w urzędzie papieskim złożona jest wielka moc. Ci, którzy dysponują potęgami tego świata, robią wszystko, aby zneutralizować jego głos. To znaczy, że ten głos ma swoją moc, i nie jest to głos walki, nienawiści, ale pokazujący światu orędzie miłości Boga żywego.
Bóg do nas przemawia nieustannie w sposobach, jakie ustalił w Kościele. Rozeznanie słowa Bożego i znaków czasu daje nam przez pasterzy, których głosu mamy również słuchać w naszych diecezjach i stawać się pierwszymi, którzy stają u ich boku w misji odnowy świata i chrześcijaństwa, wspierając ich modlitwą w procesie rozeznawania i przekazywania słowa Pana w Kościele oraz przewodniczenia wspólnocie ludu Bożego. Pomimo dostrzeganej czasem przez nas słabości i niedoskonałości, musimy wiedzieć, że w nich złożony jest ogromny dar, łaska i charyzmat sukcesji apostolskiej, przekazywanej w Kościele od samego początku. W naszych wspólnotach mamy odkrywać, że w parafii, we wspólnocie Ruchu, misja przewodzenia jest przekazywana za sprawą biskupa jego konkretnym pomocnikom, prezbiterom. Oni przychodzą do nas jako ci, którzy są współpracownikami biskupów. Mamy się stawać ich pomocnikami ze świadomością, że we wspólnocie jest misja przewodniczenia, zawsze jest ten, kto tę posługę pełni. W parafii jest to proboszcz, we wspólnocie Ruchu moderator. Jest to rzeczywistość i zadanie do odkrywania w Ruchu.
Świadectwo
Obok nowej ewangelizacji trzeba dzisiaj ukazywać jedyność wydarzenia, jakim jest przyjście na ziemię Jezusa Chrystusa. Dlatego papież przypomina nam deklarację Dominus Iesus, która mówi, że Jezus jest zbawicielem świata. W tym dokumencie zostało również powiedziane, że poza Kościołem nie ma zbawienia i że Kościół jest ciałem Chrystusa, w którym kontynuowana jest misja zbawcza.
Mamy podjąć zadanie odważnego świadectwa chrześcijańskiego, w świecie, w którym toczy się prześladowanie chrześcijaństwa. Ma ono różne formy: od świadectwa przelania krwi do wyrafinowanego, ośmieszającego prześladowania w blasku liberalistycznych mediów, które ma miejsce w Europie, kiedy to próbuje się na różne sposoby ograniczać swobodę wyznawania wiary przez chrześcijan. Ma to być odważne świadectwo prawdy, opartej na słowie Pana, mówiące zagubionemu człowiekowi, jak ma odnajdywać swoje miejsce w świecie, w którym przychodzi mu żyć, poprzez odniesienie do Boga żywego.
W tej rzeczywistości Ruch Światło-Życie ma do spełnienia określoną misję. Ojciec Franciszek powiedział, że naszym zadaniem jest diakonia, służba według rozpoznanych na drodze formacji darów i charyzmatów. Ta rzeczywistość coraz piękniej rozwija się w Ruchu. Istnieje coraz więcej diakonii specjalistycznych, których zadaniem jest włączanie się we właściwy sobie sposób w nową ewangelizację poprzez różne formy świadectwa i służby.
Zadaniem pozostawionym przez Założyciela jest również plan Ad Christum Redemptorem. Poprzez coraz większą liczbę świadomych chrześcijan zaangażowanych w życie wspólnot lokalnych możemy służyć dziełu odnowy Kościoła i ewangelizacji tym, którzy w Kościele się nie odnajdują czy są od niego bardzo odlegli. Przygotowując się wraz z całym Kościołem do Wielkiego Jubileuszu roku 2033 mamy jak najlepiej przygotować ludzi oddanych służbie w Chrystusowym Kościele. To misja pomnażania uczniów i uczennic Pana, którzy najpierw mają być naszymi współpracownikami, a potem następcami w misji dzisiaj przez nas pełnionej w Ruchu i Kościele. Taki jest właściwy sposób przeżywania powołania chrześcijańskiego – przygotowanie następców. Tak o tym mówi św. Paweł w Drugim Liście do Tymoteusza: Co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych. (2 Tm 2, 2) Tę misję bardzo wyraźnie odczytywał również Sługa Boży, ks. Franciszek Blachnicki. Liczba osób obecnych na tej Sali jest świadectwem, że tę sztukę w Ruchu posiedliśmy, bo przecież pierwsza Kongregacja zgromadziła w Krościenku 120 osób. Zaszczepił więc nam Sługa Boży metodę opartą na słowie Pana i chodzi o to, byśmy z tej liczby, którą dzisiaj stanowimy, pomnożyć jeszcze większą liczbę ludzi zaangażowanych w życie Kościoła. Co niemożliwe jest u ludzi, jest możliwe u Boga. Jemu powierzamy tę misję i zadanie.
Ks. Adam Wodarczyk,
Moderator Generalny Ruchu Światło-Życie |